2021-08-17, 08:18 PM
Woda to wąskie gardło podczas kryzysów.
Można założyć scenariusz, w którym gotowanie oznacza bliskie stu procentom wykorzystanie wody, np. zalewanie wrzątkiem kaszy kuskus, liofilizatów, robienie herbaty czy kawy. Odpadają wtedy straty wody, np. po jajkach.
Kobiety, jeśli będą musiały, poradzą sobie. Robiły to od zawsze, i jeśli będą musiały przestawić się na szklankę wody, to to zrobią, i to szybciej niż myślimy.
Przy okazji, mam w domu kilka składanych wiader. Nie ufam im do końca, więc w razie kryzysu i beczkowozu założyłbym wyłożenie ich od środka workiem na śmieci.
Można założyć scenariusz, w którym gotowanie oznacza bliskie stu procentom wykorzystanie wody, np. zalewanie wrzątkiem kaszy kuskus, liofilizatów, robienie herbaty czy kawy. Odpadają wtedy straty wody, np. po jajkach.
Kobiety, jeśli będą musiały, poradzą sobie. Robiły to od zawsze, i jeśli będą musiały przestawić się na szklankę wody, to to zrobią, i to szybciej niż myślimy.
Przy okazji, mam w domu kilka składanych wiader. Nie ufam im do końca, więc w razie kryzysu i beczkowozu założyłbym wyłożenie ich od środka workiem na śmieci.